Jeden z niewielu słonecznych dni w tym tygodniu sprzyjał krótkiej przejażdżce po północnej części Łodzi jak i Łagiewnikach.
Skierowaliśmy się okrężną drogą do Łagiewnik, zahaczając po drodze o stację Radegast.
Maciek umierał z głodu, więc zmuszeni byliśmy jechać na barszcz do Modrzewiaka (mi wystarczyła mocna kawa).
W drodze powrotnej zrobiliśmy polowanie na kurczaka, lecz niestety nie było filetów w Tesco. Zatem zmuszeni byliśmy skoczyć po cukier do Społemu na naleśniki :)
Wieczór. Za oknem ciemno i mroźno (poniżej -10 stopni) a my decydujemy się na małą przejażdżkę. Ubrana na bardzo wielowarstwową cebulkę wsiadam na rower.
I ruszamy drogami jak najmniej asfaltowymi - bo kto powiedział że szosą po wertepach jeździć się nie da? Giewont - Marmurowa - przez Kopankę do Kalonki - Aksamitna - Strykowska - Okólna - wymarzony postój w Modrzewiaku
Grzanie przemarzniętych rąk o świecznik - nawet IceStormy nie pomogły.
Ciepła strawa - żurek z białą kiełbachą :)
Po ogrzaniu ruszamy: Okólna - Wycieczkowa - Strykowska - Brzezińska - Janosika - Dom
Podczas powrotu zupełny brak czucia w rękach i stopach, co było do przewidzenia. :P Może rękawice narciarskie będą lepiej grzały? Trzeba wypróbować następnym razem.
Nazywam się Olga, chodzę sobie do I LO w Łodzi. Ogólnie roweruję sobie po mieście, a gdy mam chwilę wolnego to ruszam na podbój okolic miasta sama lub też z moim ukochanym :) No i oczywiście jeszcze dochodzą obowiązkowe wypady na sakwy. Obecnie śmigam sobie na miejskiej Europie, ale niedługo dojdzie jeszcze cross.